Te drzwi są już otwarte…
Jakiś czas temu Marysia usłyszała od swoich Rodziców, że w środę po południu zabiorą ją na wycieczkę. Nie chcieli zdradzić, dokąd. Cały dzień dziewczynka była podekscytowana. Wreszcie po powrocie z zerówki, gdy Rodzice już wrócili z pracy, mama poprosiła ją, żeby się przygotowała do wyjścia.
- Będzie spacer! - orzekł tata.
Po pewnym czasie znaleźli się przed dużym budynkiem z napisem: Szkoła Podstawowa nr 4 w Jarocinie. Okazało się, że drzwi były otwarte. Marysia rozejrzała się po pomieszczeniu, prowadzącym do szkoły. Wisiał tam duży plakat z napisem DRZWI OTWARTE – Festiwal Nauki Przedszkolaka. Obok niego na ścianie umieszczono trzech kolorowych klaunów, a po drugiej stronie widniał napis: WITAJCIE W NASZEJ BAJCE.
- Jaka to bajka? - pomyślała. Wydawało się jej, że jeden z klaunów puścił do niej oko.
Gdy przekroczyła próg szkoły, nagle wszystko zawirowało. Obok niej pojawił się starszy od niej chłopiec, a Rodzice zniknęli:
- Będę Twoim Przewodnikiem. Zabiorę Cię w różne ciekawe zakątki, a naszą misją jest odkrycie tajemnic tego miejsca.
Zaczęła się Wielka Podróż. Najpierw stworzyłam tęczę w probówce, własnego slimea i obserwowałam wybuch wulkanu. Zaprzyjaźniłam się z robotem Photonem i pomogłam odszukać mu cel jego wędrówki. Zbudowałam fantastyczną budowlę z klocków lego. Uwielbiam! Następnie mój Przewodnik pokazał mi Strefę Świetliczaka, gdzie trwał karnawał. Ułożyłam układanki, dzięki FlySky - interaktywnemu urządzeniu do zabaw i zaszalałam z kolorami w mojej pracy plastycznej.
Później tworzyłam mozaikę matematyczną, układałam biologiczne puzzle i obserwowałam, niedostępny dla oka, świat pod mikroskopem. Po pewnym czasie mój Przewodnik zabrał mnie na wyższe piętro budynku i oddał mnie w ręce funtastycznych pań od języka angielskiego: grałam na tablicy interaktywnej, rozpoznawałam potworki na macie edukacyjnej i układałam zwierzaczkowe memory, a w Zatoce Pierwszaka wykonałam swoją maskę karnawałową, która towarzyszyła mi w dalszej podróży. Po drodze zajrzałam jeszcze do biblioteki. Wiadomo, skrywają zawsze tajemnice, a ja uwielbiam czytać.
- Czas na uzupełnianie zużytych zasobów – poinformował mnie Przewodnik.
Okazało się, że w szkole jest fantastycznie kolorowa stołówka, gdzie można zjeść … chrusty. Na szczęście nie były to drewniane patyczki, tylko pyszne tradycyjne, chrupkie ciastka o słodkim smaku, w kształcie złożonej kokardki. Mniam!
- Marysiu, kontynuujmy naszą podróż – ponaglił mnie chłopiec. - Czeka nas jeszcze wiele zadań.
Okazało się, że tuż obok świetlicy znajduje się Kukiełkowo. Wzięłam więc udział w przedstawieniu „ Kopciuszek ” i zrobiłam sobie pamiątkowe zdjęcie w teatralnej ramce.
- A teraz Strefa Szefa! Tu powita Cię pani Dyrektor, podpisze dyplom i opieczętuje serduszkową pieczątką oraz wykona na dłoni tatuaż w kształcie serca. Pani Dyrektor bardzo kocha tę szkołę i zależy jej na Dzieciach, które się w niej uczą.
- Z sercem na dłoni mogę pójść dalej - zażartowałam, gdy już skończyłam rozmawiać z "Szefem".
- Każdy Zerówkowicz musi przejść zadania sportowe, aby zostać Olimpijczykiem. Ruszajmy do Strefy Sportu - oświadczył Przewodnik. Ruszyłam więc za nim i spróbowałam sił na torze przeszkód oraz w rzucie do celu. Nie szkodzi, że to nie był rekord świata. Ważne, że to był mój osobisty rekord.
W drodze powrotnej z sali gimnastycznej dotarły do mnie wesołe śmiechy i smakowite zapachy. Okazało się, że w najniższej kondygnacji budynku, znajdują się dwie sale: pracownia plastyczna i kuchcikowo. W pierwszej wykonałam pamiątkowy naszyjnik z serduszkiem z masy porcelanowej, który sama ozdobiłam, a w drugiej dekorowałam i smakowałam ciastka.
- To już koniec naszej podróży – powiedział mój Przewodnik. Miło było Ciebie poznać. Do zobaczenia we wrześniu.
Gdy się obróciłam, mojego Towarzysza już nie było, za to dostrzegłam swoich Rodziców.
- Gdzie się podziewaliście przez ten cały czas? - wykrzyknęłam.
- Marysiu, byliśmy tu cały czas. Przyprowadziliśmy Cię do szkoły, do której chcemy Ciebie zapisać.
- O tak! Podoba mi się ta bajka! - odpowiedziałam.